Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2019

Święty Józef kiwnie brodą, idzie zima na dół z wodą.

Obraz
Ach… Iluż to onegdaj panów nosiło imię Józef. A co się działo w imieniny Józefa! Całe miasta się bawiły, bo każdy miał wśród znajomych czy bliskich jakiegoś Józefa. Od XVIII do XIX wieku to imię było najpopularniejszym imieniem w Polsce, a wciąż było popularne jeszcze  latach 50. Ubiegłego wieku. Dziś jest uznawane za nieco staromodne i Józków, Józiów, Józefków spotykamy niezwykle rzadko. Każdy kiedyś kojarzył, że dzień patrona, św. Józefa przypada 19 marca, więc data ta związana jest z licznymi przysłowiami: Jak na świętego Józefa chmurki, to sadź ziemniaki gdzie górki, a jak pogoda, to sadź gdzie woda. Gdy na święty Józef bociek przybędzie, to już śniegu nie będzie. Na świętego Józefa pięknie, zima prędko pęknie. Na święty Józek czasem śniegu, a czasem trawy wózek. Przyjdzie święty Józef z pomocą, porówna dzień z nocą. Święty Józef kiwnie brodą, idzie zima na dół z wodą. Święty Józef pogodny, będzie roczek wodny. W Józefa z zimy się śmiej i na grządce kapustę siej. A jak

Pod wozem. Uliczne zagrożenia cz. II. Wozy i furmanki

Obraz
Nie tylko rowerzyści byli zagrożeniem dla pieszych.  https://poznan1908.blogspot.com/2019/03/uliczne-zagrozenia-cz-i-koownicy.html Znacznie bardziej niebezpieczne było najechanie człowieka przez wóz towarowy. Zanim upowszechniły się automobile, a wraz z nimi samochody ciężarowe to właśnie konie obsługiwały znaczną część transportu Poznania. Przewoziły beczki, pudła, towary w ciężkich drewnianych skrzyniach, sypkie produkty w workach.  Do tego mieszkańcy przeprowadzali się niezwykle często w czasie tzw. urzędowo wyznaczonych terminów przeprowadzek, czasem i kilka razy do roku szukając lokum bliżej pracy lub w niższej cenie najmu, więc wozy z całym dobytkiem Poznaniaków   regularnie przemieszczały się   po mieście. Na furmankach przywozili do miasta swoje zbiory na sprzedaż rolnicy, a często bezpośrednio z wozów odbywała się sprzedaż rynkach. Miasto się gwałtownie rozbudowywało, co nasiliło się znacznie, gdy zapadła decyzja o rozbiórce części fortyfikacji, więc transportowano w

Awantura na placu Wilhelmowskim

Obraz
W kwietniu 1909 roku Orędownik donosił [pisownia oryginalna]: „Wstrętna scena. Na placu Wilhelmowskim przed pomnikiem cesarza Fryderyka przyszło onegdaj po południu do ostrej wymiany słów pomiędzy dwojga rodzeństwem, bratem i siostrą. Z przeczki wyłoniła się końcu formalna bijatyka. Wstrętna ta scena w tak ożywionej części wywołała naturalnie wielkie zbiegowisko.” Trudno się dziwić reakcjom publiczności, gdyż ówcześnie Plac Wilhelmowski (obecny Plac Wolności) był bardzo popularnym i dość tłocznym miejscem spacerów Poznaniaków. Warto uściślić miejsce zdarzenia. Nieistniejący Pomnik Fryderyka III w Poznaniu zlokalizowany był we wschodniej części placu naprzeciw budynku, ówcześnie mieszczącego Kaiser Friedrich Museum, a współcześnie Muzeum Narodowe. Na wysokim cokole umieszczono rzeźbę cesarza w umundurowaniu marszałka polnego i w pickelhaubie. Obszar wokół był otoczony balustradą z sadzawką z niewielką fontanną w kształcie lwiej paszczy. Pomnik uroczyście odsłonięto w 1902

Uliczne zagrożenia cz. I. kołownicy

Obraz
Czy poznańska ulica była kiedyś bezpieczniejsza? Czy współczesny człowiek miałby problemy z poruszaniem się po niej? Niewykluczone. Dziś, co prawda,  trzeba uważać na samochody i inne środki komunikacji, ale poruszanie się po mieście zwykle nie jest uciążliwe. Przed I wojną światową jednak czekałoby na nas sporo niespodzianek, na które niekoniecznie bylibyśmy przygotowani. Dziś o szalonej jeździe rowerzystów, długo zanim powstały ścieżki rowerowe, o wypadkach rowerowych, ale też o psikusach, sprawianych kołownikom przez innych uczestników ruchu.    Szalona i bezmyślna jazda kołowników nie ustaje  Wypadki z udziałem cyklistów, zwanych w ówczesnym czasie kołownikami, były niezwykle częste. Oczywiście nikt wtedy nawet nie myślał o ścieżkach rowerowych. Koła, czyli rowery stawały się coraz bardziej popularne. Ku zgorszeniu wielu, na koła wsiadało też coraz więcej kobiet, co niezwykle obruszało wielu konserwatystów, chociaż niejeden z ciekawością przyglądał się wyłaniającej się

Rozmarzony marzec

Obraz
Marzec 1909 roku w pełni odpowiadał przysłowiu „W marcu jak w garncu”. „Obfity śnieg, jaki pokrył ziemie w ostatnich dniach – donosił Orędownik 10 marca 1909 roku – został w mieście naszym w większej części już usuniętym. Wywożeniem śniegu zatrudnionych było w tych dniach 60 wozów miejskich i 10 prywatnych. Usuwanie kolosalnych mas śniegu spowodowało miastu w tym roku znaczne koszty”.  Powrót chłodnej pogody zaskoczył Poznaniaków, gdyż „zima po kilkudniowym  łagodniejszym i poniekąd wiosennym już powietrzu, zawitała znowu do nas w całej pełni i ziemia od dzisiaj rana na nowo dość grubą pokryła się powłoką śnieżną” – relacjonował w pierwszych dniach marca Kurier Poznański. Komunikacja tramwajowa stanęła, a gdzie niegdzie i wozami nie dało się przejechać. Śnieg stopniał, popadał rzęsisty deszcz, a potem znów w nocy przyszedł ostry mróz, a nich niebywała gołoledź. I znów śnieżyce. Poza Poznaniem było jeszcze gorzej. Pociągi miały ogromne opóźnienia. W okolicach Żerkowa śniegu spadło

Panienki ambitne wolą Poznaniaka

Obraz
1 kwietnia 1900 roku do Poznania zostały dołączone dotychczasowe przedmieścia: Wilda, Łazarz i Jeżyce. Ta zmiana bardzo wpłynęła na Poznaniaków, znajdując swoje odbicie w reklamie. No bo Poznaniak już nie mógł wyglądać byle jak, stając się „miastowym”. Swoistą kampanię reklamową przeprowadził Georg Lauffer, prowadzący swój skład garderoby męskiej przy ulicy Nowej (dzisiejsza Paderewskiego) pod numerem 1 na pierwszym piętrze. Tak ów kupiec pro mował się tuż przyłączeniem się nowych dzielnic do miasta w gazecie Wielkopolanin w listopadzie 1899 roku. Lauffer ma sumienie  Młodzieńcy na przedmieściach mają wielką radość, Bo gorącym życzeniom uczyni się zadość. Gdy będą te przedmieścia do miasta włączone, Niejeden potem łatwiej znajdzie sobie żonę, Bo panienki ambitne wolą Poznaniaka, A nie z Wildy, czy Jerzyc [!], albo Górczyniaka. Wtedy także młodzieńcy zdejmą długie buty, A przywdzieją kamasze. Każdy tak obuty Postara się o nowy i żakiet i spodnie By wobec Pozna