Na groby! – Jak Poznaniacy świętowali Wszystkich Świętych i Zaduszki na przełomie XIX i XX wieku?
„Na groby!” – takim zawołaniem często zaczynały się
informacje w poznańskich gazetach, zapowiadające przebieg ceremonii na
poznańskich cmentarzach. Oszczędni zazwyczaj Poznaniacy w tym dniu nie skąpili
akurat pieniędzy, aby iluminacja cmentarzy wypadła wyjątkowo wspaniale. Jak
podawał „Dziennik Poznański” w 1890 roku tradycja zapalania świec na grobach pochodziła
z Królestwa Polskiego: „Piękny ten zwyczaj warszawski, jak wiadomo, dopiero od
mniej więcej lat 10 u nas się przyjął”.
Zasłużeni
Wspominano nie tylko najbliższych, ale odwiedzano również
groby zasłużonych dla miasta. „Nie zapomniano także przy tej sposobności –
donosił Dziennik Poznański w 1895 roku – o grobach naszych zasłużonych mężów,
jak Karola Marcinkowskiego i innych i groby ich rzęsiście oświetlono. Czcić
pamięć zasłużonych mężów, czcić pamięć zmarłych, to rzecz bardzo piękna i tego
też społeczeństwo nasze przestrzega”.
Procesja Zaduszna i wymianki
Centralnym wydarzeniem dla Polaków był procesja zaduszna,
odbywająca się w wigilię Zaduszek, czyli 1 listopada. Brały w niej udział niezliczone
tłumy mieszkańców całego miasta. Na przykład, jak podawała prasa w 1885 roku –
w uroczystości brało udział około 10 tysięcy ludzi, a w 1903 roku Postęp
zauważał: „narodu z całego miasta zgromadziło się na tysiące, że cała Śródka
prawie pełną była”.
Ceremonia zaczynała się po południu po nieszporach uroczystymi
egzekwiami, odprawianymi w katedrze. Następnie z kościoła parafialnego świętej
Małgorzaty (kościoła pofilipińskiego na Śródce) ruszała procesja żałobna na
cmentarz świętego Jana. Był to cmentarz parafii tumskiej, położony za bramą
Warszawską. Po drodze śpiewano zaduszne pieśni, na miejscu, z tymczasowej
ambony księża wygłaszali mowy żałobne, a uroczystość kończyła się poświęceniem grobów,
modlitwami za umarłych oraz odśpiewaniem „Witaj Królowo” lub „Serdeczna Matko”.
W same Zaduszki zaś w kościołach odczytywane były wymianki, nazywane
też tutaj wymieniankami, czyli wypominki – modlitwy połączone z wyczytywaniem
imion zmarłych.
Zabaw z tańcami nie wolno odprawiać
31 października większość niemieckiej ludności Poznania
obchodziła Dzień Reformacji. „ Dziś obchodzą Niemcy – lutrzy tak zwane święto reformacyjne,
tj. założenia luterskiego wyznania. W dniu tym przed laty 391 Marcin Luther
wystąpił z Kościoła katolickiego i przybił na drzwiach kościoła zamkowego w Wittenbergu,
gdzie był mnichem 95 tez, w których otwarcie zerwał z wiarą katolicką, a
ugruntował wyznanie ewangelickie W Poznaniu ze względu na polską katolicką ludność,
obchodzą tutejsi lutrzy, przeważnie urzędnicy, ten dzień uroczyście w zborach
nabożeństwami. Dzieci luterskie są od nauki szkolnej zwolnione, a także i
nauczyciele, a również katolickie dzieci mimowolnie świętują.” – zauważał w
1908 roku Postęp.
Co ciekawe, jak donosił w 1901 roku Dziennik Poznański w czasie tych dni
obowiązywało rozporządzenie zabraniające organizowania hucznych imprez: Zabaw z
tańcami ani prywatnych ani publicznych nie wolno odprawiać […] w dzień
Wszystkich Świętych i w dzień Zaduszny. Oprócz tego zakazano w dzień Zaduszny
publicznych przedstawień i zabaw publicznych, dozwolone są tylko oratorya itp.”
Pewną ciekawostką niech będzie fakt, że już w 1902 roku właśnie 1 i 2 listopada
można było zobaczyć w Poznaniu w sali Teatru Apollo przedstawienie pasyjne w „stylu
przedstawień obermergauskich”. Chrystusa przedstawiał Leopold Peterka, pod
którego kierownictwem odbyły się przedstawienia. Peterka był znanym
przedsiębiorcą teatralnym, który podobne przedstawienia pasyjne organizował w
wielu miastach (w 1897 roku na przykład we Lwowie). Widowiska odbywały się na
wzór Oberammergau, znanego bawarskiego miasteczka, słynnego z wystawianego tam Misterium
Męki Pańskiej. Jak zapewniano redaktorów Dziennika Poznańskiego w
przedstawieniu nie zachodziło „nic trywialnego, co by razić mogło uczucia
katolickie. Dla zachowania powagi nawet wszelkie oklaski są wykluczone”. Ponadto
już w Wigilię uroczystości Wszystkich Świętych poszczono i wstrzymywano się od
mięsnych potraw.
Iluminacje cmentarne
Wieczorem 1 listopada Poznaniacy nawiedzali groby bliskich na
pozostałych poznańskich cmentarzach. Światełka i lampki kupowano przede
wszystkim w ówczesnych drogeriach. Szczególnie Centralna Drogeria Czepczyńskiego
(Stary Rynek) , „Uniwersum” Śniegockiego (ulica Rycerska), Nowa Drogeria
Chmielewskiego (ulica Wrocławska) i Drogeria Chwaliszewska Offierskiego chwaliły
się ich dużym wyborem. Kazimierz Chmielewski polecał także lampki Posnania, palące
się 6-8 godzin. Na grobach palono także świeczki, szczególnie tzw. stoczki, czyli
cieniutkie świece, zwinięte w charakterystyczny walec, który zapewniał dłuższy
czas palenia się. Popularne były kolorowe cylinderki żelatynowe i papierowe, do
których wkładano płaskie świeczki, lampki żelatynowe,papierowe i szklane
Bywało, że pieniądze przeznaczane na świece, przekazywano
jednak na cele dobroczynne.
Groby strojono również zielenią i kwiatami. Wieńce i
dekoracje kwiatowe polecał Jan Kabat
(Półwiejska i Święty Marcin).
„Wieczorem zajaśniały groby świecami i lampkami białemi i
kolorowemi, a widok niektórych był prześliczny” [ DZIENNIK POZNAŃSKI 1890]
„Przyjęty u nas od lat kilkunastu zwyczaj oświetlania w dniu
tym grobów cmentarnych ogarnął już teraz wszystkie koła naszego społeczeństwa i
nic ich zapewne z tej drogi nie sprowadzi. Na którykolwiek udano się wczoraj
cmentarz – a mamy ich przecież w okolicy Poznania dziewięć – wszędzie
przedstawiał się oczom naszym wspaniały widok. Z bardzo małemi wyjątkami
oświetlone były na cmentarzach prawie wszystkie groby, począwszy od
najbogatszych, a skończywszy na najbiedniejszych rodzinach, tak że z daleka
przedstawiały one jakoby jedno morze świateł. Ruch przy tem wieczorem był
nadzwyczaj wielki, szczególnie na cmentarzu św.marcińskim nie można się było formalnie
przecisnąć. [ DZIENNIK POZNAŃSKI 1895]
„Groby na cmentarzu tumskim były bardzo ładnie udekorowane i
iluminowane. Również i na wszystkich innych cmentarzach pysznie iluminacja wypadła.
Publiczności na wszystkich cmentarzach było bardzo dużo, która zanosiła modły
za spoczywających w grobach dziadów i pradziadów naszych.” [Postęp, 1900 r. ]
„Cmentarze nasze, dzięki pięknej pogodzie, były wczoraj
przepełnione publicznością. Wielu podążyło na nie dla zwyczaju, ale
przeważająca większość, by łzę uronić nad mogiłami, kryjącymi zwłoki drogich
osób. Na wszystkich siedmiu (!) cmentarzach groby, z nielicznymi tylko
wyjątkami, zapłonęły światłem. Niektóre odznaczały się piękną i kosztowną dekoracją,
a wyróżniał się pod tym względem mianowicie cmentarz świętomarciński (stary). A
na tym cmentarzu podziwiano ogólnie na grobowcu Cegielskich postawione świeżo
pomniki nieodżałowanej ś. Pamięci Hipolita Cegielskiego i jego małżonki,
przeniesione na cmentarz z ogrodu przy ul. Podgórnej. Tam odnowione, są dziś
prawdziwą ozdobą na cmentarzu.” [ DZIENNIK POZNAŃSKI 1900]
„Iluminacja grobów […] przedstawiała wspaniały widok. Łuna
światła biła pod same niebiosa”. [Postęp 1901]
„Na grobach jaśniało tyle świateł, że z daleka widać było
nad cmentarzami łuny czerwone od świateł”. [ KURIER POZNAŃSKI 1903]
„Na grobach zajaśniały przed wieczorem liczne i rozmaitego
gatunku światła, które po zachodzie słońca na niebie zachmurzonem prawie łuną
znacznego pożaru się odbijały”. [Orędownik 1904]
„Poznańskie cmentarze […] ze zmierzchem zajaśniały wielką
łuną bijącą wysoko w górę od mnóstwa świec i lampek, założonych na grobach.
Miejsca wiecznego spoczynku zaroiły się od żywych i zwykła cisza cmentarna
przerwana była ruchem i życiem. Na mogiłach swych drogich zanoszono modły ku
niebu.” [Postęp 1906]
„Wszystkie inne cmentarze [oprócz świętojańskiego],
mianowicie stary farny, stary świętomarciński, nowy farny, nowy świętomarciński
i św. Wojciecha nad szosą winiarską zaległy nieprzeliczone tłumy publiczności.
Wszędzie groby jaśniały łuną świateł. Pogoda sprzyjała odwiedzającym groby, to
też do wieczora panował na drogach podmiejskich ruch ożywiony”. [ KURIER
POZNAŃSKI 1906]
„W dniu wczorajszym po południu we wszystkich kościołach
odbyły się uroczyste nabożeństwa żałobne przy licznie zebranych wiernych za
dusze zmarłe. Z nastaniem zmierzchu na wszystkich cmentarzach katolickich
zajaśniało na grobach rzęsiste światło, i wszędzie po cmentarzach uwijały się
tłumy publiczności mimo mokrego powietrza. Były to istne pielgrzymki ludów do
miejsc świętych. Nadto na wielu grobach złożono piękne wieńce, czcząc przez to
pamięć swych najbliższych krewnych lub znajomych. Ile tam rzewnych modłów i
cichych westchnień popłynęło wraz z światłem bijącym do góry ku niebu, któżby
zliczył? Było to prawdziwe święto umarłych, gdyż miejsca wiecznego spoczynku
zwykle puste i spokojne zawrzały wczoraj ożywionem życiem.” [Postęp 1907]
Komentarze
Prześlij komentarz