Posty

Wyświetlanie postów z 2022

Czerwiec w Poznaniu

Obraz
Czerwiec? To oczywiście chrabąszcze, a raczej ich dalsze „rojenie się”. Kiedyś chrabąszczy bywało znacznie więcej, ale i więcej drzew w centrum Poznania. Najbardziej dokuczliwe były właśnie na przełomie maja i czerwca. Dziś stają się rzadkością, kiedyś były dokuczliwą plagą. Zbierano je w tym okresie by nie dopuścić do niszczenia roślinności przez pędraki. Zbiory owadów były tak imponujące, że wymyślano, co można zrobić z taką ilością owadów. Nawet były próby wykorzystania ich w postaci nawozu, a we Francji…. gotowano zupę z chrabąszczy. Czerwiec to ciąg dalszy zabaw w podmiejskich ogrodach za miejskimi bramami : na Dębinie, Miasteczku, w Villi Flora, a nawet w Puszczykowie. Te czerwcówki zwykle były bardziej upalne, więc Poznaniacy coraz częściej, choć jeszcze nieśmiało zażywali kąpieli w łazienkach miejskich, ale i to najczęściej po świętym Janie. Wcześniej kąpiel była niebezpieczna i czekano, aż święty ochrzci wody. No i czekano z niecierpliwością na Wianki – zabawy urządzane nad Wa...

Ogród surowego prawnika i balony szpiegowskie z Poznania

Obraz
1914 r. Jeśli poprawnie odczytuję to ogród przy willi Paula Ueckera. Jeśli tak - są to ogrodowe altany nieruchomości przy obecnej ulicy Berwińskiego 5 (na początku XX wieku Barthstrasse – ulica Barska). "Aus der Posener Lande" Mai 1914 r.  Zdjęcie pochodzi z 1914 roku. Trzeba przyznać, że budynek ten z pewnością sporo „widział”. Pierwszym zapewne właścicielem willi był asesor sądowy, a później sędzia okręgowy Paul Uecker, który zamieszkał w willi w lutym 1913 roku. W okresie międzywojennym mieszkał tutaj właściciel znanej fabryki wódek i likierów, Artur Gaede, a potem mieścił się tu konsulat francuski. W czasie okupacji rezydował tu gauleiter Arthur Greiser. Po wojnie willa została siedzibą rozgłośni poznańskiej Polskiego Radia. Wróćmy jednak do wspomnianego Paula Ueckera, bo przecież najbardziej interesuje nas, co się działo na tym fyrtlu przed I wojną światową. Uecker urodził się w 1870 roku w Mokronosach (?) koło Wągrowca. Około 1898 roku zamieszkuje w Poznaniu. W 1900 ro...

Słonica Dora, ostatni kieł i przechadzka po Jeżycach

Obraz
W 1937 roku za sprawą Nowego Kurjera Poznaniacy dowiedzieli się o słynnej ucieczce słonicy Dory z poznańskiego Ogrodu Zoologicznego. To jedna z moich ulubionych primaaprilisowych opowieści. ---------------- Z okazji Prima Aprilis Prawnuczka Marianny wyszukała kilka żartów, jakie bawiły dawniejszych Poznaniaków.  Postanowiła jednak  nie ograniczać się tym razem wyłącznie do lat sprzed I wojny światowej, wybierając za to primaaprilisowe psikusy, związane z naszym miastem.

Atelier Rubens przy Placu Wilhelmowskim

Obraz
Rzadko możemy zajrzeć do wnętrza dawnego atelier fotograficznego. Tym razem zaglądamy do bardzo renomowanego Atelier Rubens, mieszczącego się przy Placu Wilhelmowskim 3 (obecnie Plac Wolności). Jest rok 1909. Właścicielem studia jest tu Bolesław Samoliński. Mimo dość miernej jakości ówczesnego druku, jeśli się przyjrzycie dość uważnie, ujrzycie kilka charakterystycznych mebli, na tle których chętnie się fotografowali nasi przodkowie. A może macie w swoich zbiorach fotografie z tego Atelier? Może Wasza prababcia została sfotografowana ma tle charakterystycznego krzesła, stolika? Zajrzyjcie do albumów i pochwalcie się. Tu macie całą reklamę z 1909 r. Warto też spojrzeć na sufit atelier i sposób rozpraszania światła. Domyślam się, że w ten sposób uzyskiwano miękkie światło, dzięki którym portrety z Atelier Rubens cieszyły się takim uznaniem. No i raczej, w 1909 roku, stosowano już tutaj światło elektryczne. Wcześniej atelier należało do słynnej poznańskiej fotografki Emmy Mirskiej. W ...

„Top 10” czyli wpisy, które cieszyły się największą poczytnością od momentu powstania bloga

Obraz
Co warto przeczytać i obejrzeć na blogu? Najlepszą rekomendacją będzie chyba popularność konkretnych artykułów wśród Was - moich Czytelników. Uważam, że taki ranking przyda się też, jeśli dopiero polubiliście moją stronę i nie czytaliście wszystkich artykułów. Zatem miłej lektury! A przy okazji, czy coś Was zaskoczyło w opisanych historiach? Nie wiedzieliście czegoś o Poznaniu? Może miasto odsłoniło przed Wami swoje całkiem nowe, nieznane wcześniej oblicze? Jesiotry pod mostem chwaliszewskim czyli kawior po poznańsku „Osławione podwórze Barlebena – siedlisko mętów poznańskich” Dorożką po dawnym Poznaniu Restauracje automatyczne Litfasy czyli słupy ogłoszeniowe w Poznaniu Co się stało z dawnym krzyżem chwaliszewskim? Z cyklu: „Poznańskie rozrywki” – Lionel- Człowiek Lew w Poznaniu Pałacyk fabrykanta mydeł, cygara i… kiszki wieprzowe czyli Chwaliszewo nr 1 Tatuaż kobiety-szpiega, czyli jak Elza sprzedała Rosjanom plany poznańskich fortyfi...

Gdy w Gromnice z dachów ciecze, zima długo się powlecze

Obraz
2 lutego – święto Matki Bożej Gromnicznej (dziś oficjalnie Święto Ofiarowania Pańskiego) w polskiej kulturze ludowej zaliczano do ważniejszych świąt maryjnych. NMP Gromniczną wyobrażano sobie często w leśnej, zimowej scenerii, jak z gromnicą w ręku odpędza wilki od siedzib ludzkich. Wiecie o tym, że mamy w Poznaniu taką rzeźbę? Znajdziecie ją na terenie parafii pw. Ofiarowania Pańskiego przy ulicy Bluszczowej. To już co prawda nowszy przykład rzeźby sakralnej, ale obejrzyjcie ją, jak będziecie w okolicy. Figurę wykonała w 2004 roku Aleksandra Piasecka. Wróćmy jednak do samej świecy. Odgrywała ona swoją rolę w ludowych obchodach tego święta. W tym dniu gromnicą, przyniesioną z kościoła, wypalano krzyż (lub trzy) w tragarzu, czyli nośnej belce sufitowej albo nad drzwiami. Taką właśnie scenę utrwalił Michał Andriolli. Wypalony znak miał chronić dom od nieszczęścia, a przede wszystkim od pożaru. Mężczyźni wypalali też sobie kosmyk włosów na ciemieniu – miało to ponoć zapobiegać bólowi g...

Zeppelin nad Rynkiem Wildeckim

Obraz
Posener Provinzialblätter  1914, Nr. 20 Sterowce miały odegrać swoją wielką rolę w czasie nadciągającej wówczas wojny światowej, więc zarówno armia niemiecka, jak i cywilni obywatele pruscy (także niemieccy mieszkańcy Poznania) nie szczędzili funduszy na budowę kolejnych statków powietrznych. Wraz z katastrofami kolejnych dzieł hrabiego Zeppelina proporcjonalnie rosła ofiarność lojalnych obywateli Prus. W Poznaniu powstała nawet hala sterowcowa, której nikłe pozostałości możemy oglądać w pobliżu obecnej Alei Solidarności. Halę zbudowano w 1913 roku. Przede wszystkim miał tu stacjonować sterowiec Zeppelin Z.4. Dziś jednak chcę Wam zaprezentować odnalezione w prasie niemieckiej zdjęcie sterowca nad… Rynkiem Wildeckim. Zazwyczaj sterowce widzimy na poznańskich pocztówkach, jednak zwykle nie są to oryginalne zdjęcia lotów tych wielkich statków napowietrznych nad miastem, a po prostu bardziej lub mniej zręczne fotomontaże. A wstawiono obrazek sterowca na tle pejzażu miasta, a to balon z...

Poznański Titanic

Obraz
  Posener Provinzialblätter 1914, Nr. 21 [WBC] Wiecie, że mieliśmy poznańskiego Titanica? I że skończył on podobnie jak jego oryginał? Czyli na dnie? Taka różnica, że oryginalny Titanic zatonął w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku , nasz… w kwietniu 1914 roku. Tragedia oryginalnego Titanica rozegrała się na pełnym oceanie… nasz „Tytanik” utknął na Warcie w okolicy Puszczykowa. No i najważniejsze, a to niebagatelna różnica – oryginał RMS Titanic był luksusowym transaltantykiem, największym (po innym gigancie Olympicu) parowym statkiem pasażerskim na świecie, nasz „Tytanik” był szkutą czyli barką do przewożenia żwiru. Jednak historia poznańskiego Tytanika przypomina, ze może pewnych nazw… lepiej nie nadawać? Może po prostu przynoszą pecha. O szkucie z Małej Starołęki dowiedziałam się z poznańskiego czasopisma Postęp, które 1 maja 1914 roku donosiło lakonicznie, że „w sobotę [t.j. 25 kwietnia -przyp. własny] zatonęła we Warcie szkuta „Tytanika” p. Toeppra z Małej Starołęki, naładowan...

Zgraja bębnów na Nowym Rynku...

Obraz
Plac w sąsiedztwie Królewskiej Rejencji i Kolegiaty Marii Magdaleny w dni targowe zamieniał się w hałaśliwe miejsce. Ilustracja z "Albumu pamiątkowych widoków miasta Poznania" z ok.1884 r. [Polona] Bębny... nie... nie chodzi o orkiestrę wojskową. Tak często, mianem bębna określano dziecko, berbecia. Oj, dały się we znaki pewnemu księdzu te rojbry z Nowego Rynku. Plan Pharus-Plan Posen ok 1909 roku. Neuer Markt to Nowy Rynek, dziś Plac Kolegiacki Jestem zawsze ciekawa relacji osób, które żyły w dawnym Poznaniu. W takich opowieściach przychodzi do mnie Poznań, jakiego nie było mi dane poznać. Dziś fragment książki księdza Kazimierza Zimmermanna. Wspomnę tylko, że książka ta stała się pretekstem do zamieszek studenckich, kiedy jej autora powołano do Krakowa, by objął on Katedrę Chrześcijańskich Nauk Społecznych na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obecność Zimmermanna na uczelni i wprowadzenie wykładów z „socjologii chrześcijańskiej” wywołały niezadowolenie st...

Na Wolnicę po ryby i mięso

Obraz
Na Wolnicy około 1934 roku. Czasopismo Światowid Wolnica. Plac Wroniecki. Wronkerplatz. Tu zachodziło się by kupić mięso i ryby. Akurat przeglądając dawne czasopisma zauważyłam zdjęcie z 1934 roku. Chyba dość rzadkie, bo chyba niewiele zachowało się zdjęć z tego targowiska. Usytuowanie targowiska według planu z 1929 roku ( Księga pamiątkowa miasta Poznania) Ten teren zabudowany był na początku XV wieku. Wówczas funkcjonował już tu Szpital Świętego Ducha i kilka mniejszych zabudowań. Plac powstał w tym miejscu pod koniec XVIII wieku, gdy usunięto część fortyfikacji (wg Zaleskiego). Targowisko właściwie stanowiło przedłużenie istniejącego rynku na Placu Sapieżyńskim (obecnie Wielkopolskim). W czasach prababci Marianny, czyli „za Niemca” urzędową nazwą tego targu był Wronkerplaz, czyli po polsku Plac Wroniecki. Polacy używali też dawnej, polskiej nazwy placu – Wolnica, o czym dobitnie świadczy notatka z Wielkopolanina z 1885 roku. Nazwa ta miała pochodzić łacińskiego forum liberum (pr...

Stół z powyłamywanymi nogami, czyli pradziadków przeprowadzki

Obraz
  Hej, przeprowadzko! Domu ruino! Ruino mebli, szkła, porcelany! Pod twoim znakiem—serwisy giną, Stoły wpadają w stan opłakany, A krzesła tracą poręcze, nogi, Łóżka zgrzytają w sposób złowrogi! Tak opiewał uroki przeprowadzania się autor okolicznościowego wiersza, ukrywający się pod pseudonimem Zbysio w czasopiśmie satyrycznym „Kolce” w 1914 roku. Przeglądam karty meldunkowe dawnych mieszkańców Poznania. Mnóstwo adresów. Szczególnie jest to widoczne we zapisach starszych, tych sprzed I wojny światowej. Później, przynajmniej u moich krewnych – coraz częściej pojawiają się bardziej optymistyczne wpisy. To skrót „wł. m.”. Własne mieszkanie. Szczęściarze. Farciarze. Skończył się czas poszukiwań. Znaleźli. Własne miejsce, własne cztery kąty. Koniec z włóczeniem po całym mieście skromnego i tak dobytku, koniec z wpisami „u Pani X” „u Pana Y”, czyli już nie na podnajętych pokojach lub mieszkaniach.  Ta droga do własnych czterech kątów też nie była usłana różami. Jeden wuj,...