Ogród surowego prawnika i balony szpiegowskie z Poznania



1914 r. Jeśli poprawnie odczytuję to ogród przy willi Paula Ueckera. Jeśli tak - są to ogrodowe altany nieruchomości przy obecnej ulicy Berwińskiego 5 (na początku XX wieku Barthstrasse – ulica Barska).

"Aus der Posener Lande" Mai 1914 r. 

Zdjęcie pochodzi z 1914 roku. Trzeba przyznać, że budynek ten z pewnością sporo „widział”. Pierwszym zapewne właścicielem willi był asesor sądowy, a później sędzia okręgowy Paul Uecker, który zamieszkał w willi w lutym 1913 roku. W okresie międzywojennym mieszkał tutaj właściciel znanej fabryki wódek i likierów, Artur Gaede, a potem mieścił się tu konsulat francuski. W czasie okupacji rezydował tu gauleiter Arthur Greiser. Po wojnie willa została siedzibą rozgłośni poznańskiej Polskiego Radia.

Wróćmy jednak do wspomnianego Paula Ueckera, bo przecież najbardziej interesuje nas, co się działo na tym fyrtlu

przed I wojną światową. Uecker urodził się w 1870 roku w Mokronosach (?) koło Wągrowca. Około 1898 roku zamieszkuje w Poznaniu. W 1900 roku żeni się z Luizą Motte (ur. 1881 w Schönebergu, dziś dzielnicy Berlina).

Zapewne sędzia Uecker nie był zbyt lubiany przez Polaków, gdyż w 1907 roku przewodniczył kilku sprawom związanym ze strajkami szkolnymi.

Natomiast pan radca miał całkiem ciekawe hobby - kochał sport balonowy. Został nawet prezesem poznańskiego towarzystwa aeronautów (zwanego też towarzystwem żeglugi powietrznej) i brał udział w wielu wzlotach balonowych w naszym mieście. Przykładowo w kwietniu 1913 roku wraz z dr. Wittem i radcą prokuratorii Guradze przebyli balonem „Wilms” spory odcinek, lądując szczęśliwie w Jeleniej Górze. Nie była to z pewnością najdłuższa wycieczka poznańska. Ooprócz „Wilmsa” wspomniane towarzystwo dysponowało również balonem „Posen” i to właśnie ten, w październiku 1912 roku dotarł nawet do Danii.


Niezwykle odważną musiała być żona Ueckera. Dla Luizy Uecker podniebne wyprawy nie były pierwszyzną, ale lot z 18 czerwca 1913 roku skończył się nieco niefortunnie. Na powietrzną wyprawę wybrała się tym samym balonem „Wilms”, co dwa miesiące wcześniej jej mąż. Tym razem odważnej damie towarzyszyli kierownik balonu nadporucznik Meyer z 47 pułku piechoty i pan Jaffe. Wzlot dwóch balonów odbył się równolegle z uroczystością oddania do użytku nowego mostu na Miasteczko. Jako miejsce startowe wykorzystano plac przy kościele Bożego Ciała. Po 9 godzinach lotu balon zniosło aż za kordon, bo do Kalisza. Ponoć promienie słoneczne sprawiły, że ów powietrzny statek wzniósł się nadzwyczajnie wysoko, bo aż na 3 tysiące metrów. Wówczas – kierownik balonu stracił nad nim panowanie i gondola musiała opaść na teren zaboru rosyjskiego, więc wszystkich aeronautów zatrzymano pod zarzutem szpiegostwa. Niefortunnych wycieczkowiczów uwięziono w tamtejszym Hotelu Europejskim, a dopiero wstawiennictwo konsulatu pruskiego w Warszawie i zarządu niemieckiego związku aeronautów w Berlinie, sprawiło, że zwolenników balonowego sportu zwolniono i pozwolono wrócić do Poznania. 
Ciekawe, czy po takich przeżyciach pani Luiza marzyła jedynie o tym, by odpocząć w swoim ogrodzie przy Barthstrasse, czy jako „zwolenniczka wypraw balonowych” marzyła o kolejnej nieco awanturniczej wycieczce?
Niestety – już wkrótce miała wybuchnąć I wojna światowa, podczas której zapewne o takich cywilnych podróżach można było jedynie pomarzyć. Trzeba jednak oddać, że pan Uecker w czasie wojny wspierał dość znacznymi kwotami rodziny powołanych do wojska, angażował się również pomoc w rozdzielaniu żywności. Państwo Ueckierowie wraz z dziećmi opuścili Poznań w 1920 roku.

Sportem balonowym żyli wszyscy. Nie dziwi więc, gdy motyw balonu pojawiał się nawet w reklamie. Tu reklama poznańskich papierosów Dubec poznańskiej fabryki Droste. (Kurier Poznański 1907)




Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jesiotry pod mostem chwaliszewskim czyli kawior po poznańsku

Restauracje automatyczne

Bulwar Kleemana i lipcowa nawałnica z 1914 roku