Garnki i butelki czyli Polterabend po poznańsku



Poznaniacy, jak donosiły poznańskie gazety, przyjmowali czasem za swoje niektóre z niemieckich zwyczajów. Jeden z redaktorów "Orędownika", codziennej miejscowej gazety, utyskiwał na takie bezmyślne zapożyczenia z kultury ówczesnego zaborcy, tym bardziej, gdy młodzi ludzie nie tylko bezkrytycznie zaprowadzali nowe porządki, ale niestety też przesadzali. Takim niezwykle hałaśliwym obrzędem było tłuczenie garnków w przeddzień wesela przed domem rodziców panny młodej. W sierpniu 1911 przyszli weselnicy nieco przesadzili na Świętym Wojciechu. Zazwyczaj "gawiedź uliczna zwykła przed mieszkaniem rodziców młodej panny tłuc garnki i tym podobne przedmioty dla zadokumentowania na zewnątrz uroczystości weselnej." Tym razem zgromadzeni tam chłopcy trochę za bardzo przejęli się rolą: "Kilkunastu wyrostków zadokumentowało odbywającą się tam uroczystość przedweselną w sposób trochę za wyraźny, posługując się nie tylko garnkami, lecz i butelkami i jeszcze niebezpieczniejszymi przedmiotami, przy czym powybijali prawie wszystkie szyby w oknach". Wobec tego młoda para wraz z gośćmi zniewoloną była schronić się do tylnych ubikacji, a dalszym wybrykom z ulicy położyła kres policja". 
#wesele#ślub #zwyczajeweselne #obyczajowośćpoznańska #ŚwiętyWojciech






Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jesiotry pod mostem chwaliszewskim czyli kawior po poznańsku

Restauracje automatyczne

Bulwar Kleemana i lipcowa nawałnica z 1914 roku