Chwaliszewo 6 – zapach rzeki, aromat cygar, chleba i restauracja pod Złotym Jeleniem. Część II: Piekarska scheda

W 1905 roku od wdowy Elekeles posesję wraz z domem nabywa chwaliszewski mistrz piekarski Stanisław Wyrembecki. Nowy nabywca mieszka niedaleko, ale pod numer szósty przeprowadza się dopiero kilka lat później – w 1910 roku i będzie mieszkać tutaj aż do swej śmierci w 1931 roku. Wyrembeccy to znany ród piekarski. Na pewno fachem tym parał się już ojciec Stanisława – Andrzej, pochodzący z Bolechowa, a osiadły na Chwaliszewie od 1878 roku (pod numerem 28, później przemianowanym na 27). To on trafił w 1877 roku na listę piekarzy, wypiekających największe bochny w Poznaniu. Za 1 Złotego Polskiego, jak podaje Goniec Wielkopolski, można było u Wyrembeckiego kupić aż dwuipółkilogramowy okaz chleba. „Przegrał” jedynie z innym mistrzem, też z Chwaliszewa, Janem Schenkiem, który oferował za tę samą cenę bochen cięższy o 250g! Wiecie, ile dziś waży przeciętny bochenek? Może jednak lepiej pozostać w błogiej nieświadomości? 

Ojciec Stanisława nie dożył jednak pamiętnej powodzi, zmarł bowiem pięć lat wcześniej w 1883 roku w wieku 53 lat. Tradycje piekarskie były jednak kontynuowane w rodzinie. W ślady ojca poszedł nie tylko najstarszy syn – Stanisław, ale również jego bracia: Edward (zmarł młodo w wieku 27 lat), Nikodem (prowadził piekarnię pod rodzinnym adresem Chwaliszewo 27) oraz Feliks, który wyjechał do Berlina. Za piekarza (Józefa Hoffmanna) wyszła za mąż też siostra Stanisława – Domicella. Hoffmannowie zamieszkali w Głównej. Trudno się dziwić, konkurencja piekarska na Chwaliszewie była spora. 

Wróćmy jednak do Stanisława. Musiał mieć szumną młodość, skoro ojciec w 1881 roku na łamach Dziennika Poznańskiego postanowił przestrzec przed zaciąganiem długów przez 18-letniego Stasia. Czy młodocianego Wyrembeckiego zafascynowały karty, będące w tamtych czasach przyczyną wielu nieszczęść, czy przyczyną niefrasobliwie zaciągniętych długów były inne niedojrzałe zachcianki – tego dziś nie rozstrzygniemy. Może dlatego na ojcowiźnie, czyli w piekarni ojcowskiej, przy Chwaliszewie pod numerem 27 został młodszy Nikodem? Tam mieszka też ich matka Emilia, wdowa po Andrzeju. Dopiero po jej śmierci bracia dzielą chyba rodzinny majątek. Nikodem zostaje pod numerem 27, dokupuje kamienicę od miejscowego rzeźnika i buduje większą kamienicę z piekarnią. Stanisław kupuje natomiast posesję bliżej mostu. 



Stanisław, wprowadzając się pod szóstkę jest już ustatkowanym, żonatym od lat mistrzem piekarskim. Jego żona Marta pochodziła z Gniewkowa z okolic Inowrocławia. W 1912 roku ich jedyna córka Helena wychodzi za mąż za lekarza Bolesława Wilanda. Dwa lata później Stanisław z Martą obchodzą hucznie srebrne gody. Kamienica jest w posiadaniu rodziny do śmierci Stanisława w 1931 roku. Wyrembecki umiera w Gnieźnie, gdzie zapewne gościł u swej córki i zięcia. Kamienica trafi zaś w kolejne ręce. Niemniej ciekawe są losy samych mieszkańców i najemców lokali w kamieniczce pod numerem szóstym. 

Cdn… 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jesiotry pod mostem chwaliszewskim czyli kawior po poznańsku

Restauracje automatyczne

Bulwar Kleemana i lipcowa nawałnica z 1914 roku