Rozmarzony marzec

Marzec 1909 roku w pełni odpowiadał przysłowiu „W marcu jak w garncu”. „Obfity śnieg, jaki pokrył ziemie w ostatnich dniach – donosił Orędownik 10 marca 1909 roku – został w mieście naszym w większej części już usuniętym. Wywożeniem śniegu zatrudnionych było w tych dniach 60 wozów miejskich i 10 prywatnych. Usuwanie kolosalnych mas śniegu spowodowało miastu w tym roku znaczne koszty”. 
Powrót chłodnej pogody zaskoczył Poznaniaków, gdyż „zima po kilkudniowym łagodniejszym i poniekąd wiosennym już powietrzu, zawitała znowu do nas w całej pełni i ziemia od dzisiaj rana na nowo dość grubą pokryła się powłoką śnieżną” – relacjonował w pierwszych dniach marca Kurier Poznański. Komunikacja tramwajowa stanęła, a gdzie niegdzie i wozami nie dało się przejechać. Śnieg stopniał, popadał rzęsisty deszcz, a potem znów w nocy przyszedł ostry mróz, a nich niebywała gołoledź. I znów śnieżyce.
Poza Poznaniem było jeszcze gorzej. Pociągi miały ogromne opóźnienia. W okolicach Żerkowa śniegu spadło na dwa metry, a komunikacja piesza i wozowa odbywała się wąskimi korytarzami, utorowanymi w śniegu.
Kilka tygodni Poznaniacy zmagali się ze zmienną, marcową pogodą. Trudno się dziwić, że jeden z redaktorów poznańskiej gazety takimi słowami podsumował te zawirowania pogodowe: „Tegoroczny marzec widocznie bardzo jest rozmarzony”.
Rys. Komar. Miesięcznik Illustrowany Satyryczno – Humorystyczny, Poznań 1905


#poznan1908 #marzec #wmarcujakwgarncu #pogoda

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jesiotry pod mostem chwaliszewskim czyli kawior po poznańsku

Restauracje automatyczne

Bulwar Kleemana i lipcowa nawałnica z 1914 roku