Lodowaty maj, czyli gdy budzą się jedynie krety i nieliczne szczypawki…
Zimny maj? To
wcale nie tak rzadkie zjawisko.
Niezwykle chłodny był na przykład maj 1902
roku. Na brak ciepła narzekać mogli nie tylko Wielkopolanie, ale i mieszkańcy
pozostałych zaborów. Zresztą, całej Europie maj roku 1902 dał solidnie popalić…
w piecach. Dziennik Poznański donosił, że we Włoszech spadł nawet śnieg. W
Wiedniu, jak informował poznański Postęp, panowało „zimne powietrze z nocnemi
silnymi przymrozkami. Z różnych okolic donoszą o silnym śniegu, jaki spadł. W
Czechach mróz wyrządził znaczne szkody w zasiewach ćwiklanych, jako też między
drzewami owocowymi. Podobnie u nas się dzieje, od przeszło tygodnia dotkliwe zimna
panują, a w nocy mróz, podobno w okolicach Wschowy mróz dochodził do 9 stopni,
to też rzeczywista zima. Również i u nas mrozy zaszkodziły roślinności”.
Nawet po tzw. Zimnych Ogrodnikach (św.
Serwacy, Pankracy i Bonifacy), wówczas nazywanych nawet lodowymi świętymi, nie nadeszło
upragnione ocieplenie w wielu rejonach kraju. Kurier Warszawski jeszcze 26 maja
narzekał: „Niezwykle zimny maj tegoroczny sprowadził niepamiętne
oddawna w przyrodzie następstwa. Dotychczas, a przecież miesiąc dobiega już końca,
niema po wsiach zupełnie ani muszek, ani komarów, jak również robactwa
ziemnego. Sezonowy świat zwierzęcy reprezentują dotychczas tylko krety i
nieliczne szczypawki. (…) Z powodu braku owadów ogrodnicy przepowiadają obfity urodzaj
owoców. Kwiaty i liście drzew, z powodu zimna, dopiero zaczynają się rozwijać.
Ciernie okwitły a bzów jeszcze niema.” A wtórował mu nasz Dziennik Poznański „Starzy
ludzie nie pamiętają tak zimnego maja jak w roku bieżącym”.
Komentarze
Prześlij komentarz