Chwaliszewo nr 2. Kamienica rzeźników


KMP 1995 NR 1
Pod numerem 2 na Chwaliszewie chętnie osiadali rzeźnicy. Przez jakiś czas funkcjonował tutaj też skład cygar Tomasza Łaganowskiego, zanim go przeniósł go do sąsiedniej kamienicy (patrz Chwaliszewo nr 1).  Oprócz cygar i artykułów piśmienniczych... Łaganowski  oferował w tym miejscu... śledzie.  Śledzie na szczęście były w puszkach, bo inaczej by pewnie i oferowane cygara i  "tytuń" nie znalazłyby raczej nabywcy. Była też restauracja Koplińskiego jeszcze w 1896 roku i miało tu swoją siedzibę Towarzystwo Przemysłowe „Sobieski”. Losy tego budynku były jednak niejako „skazane” na właścicieli – rzeźników. 

Jeszcze w 1900 roku właścicielką kamienicy była Wanda Altmannowa z domu Schultz, wdowa po mistrzu rzeźnickim Hermanie Altmannie. W 1901 roku Altmannowa zdecydowała się sprzedać kamienicę innemu mistrzowi rzeźnickiemu, tym razem Polakowi, panu Obstowi. Cena za kamienicę wynosiła 95 tysięcy marek. Ciekawe, czy decyzja o sprzedaży kamienicy była związana z kolejnym małżeństwem majętnej wdowy? Zaledwie rok później pani Altmannowa wychodzi za mąż za 9 lat młodszego Pawła Gutsche. Nie wgłębiając się jednak zbytnio, jakie względy zdecydowały o decyzji rektora Gutsche o ożenku z niemłodą już, jak na tamte czasy, bo 44-letnią wdową, czy to pokaźny mająteczek, czy też uroda pani Wandy, wróćmy do dalszych losów naszej kamienicy.

Nowi nabywcy – Obstowie byli znaną rodziną chwaliszewskich rzeźników.  Do nich należała już inna kamienica – ta pod numerem 73, znajdująca się nieopodal, prawie naprzeciw nowo nabytego budynku.  Mistrzem rzeźnickim był już nestor rodu – August Obst. Fach przejął syn, też August. To właśnie on kupił kamienicę od Altmannowej.  Siostry tego młodszego Augusta  Obsta  również znalazły sobie mężów rzeźników: Maria wyszła za maż za Walentego Borkowskiego,  Florentyna  za Joachima Teskiego (nota bene też rzeźnika chwaliszewskiego, prowadzącego wspólną pracownię z Obstem), zaś Anna (zm. 1902 r.) za Walentego Wiesego. 

Około 1908 roku właścicielem kamienicy zostaje Leon Idźkowski, także mistrz rzeźnicki.  W sierpniu tego samego roku bierze on ślub z Heleną Cabańską, córką Wincentego Cabańskiego. Wystawny ślub odbył się w „pięknie przyozdobionym kościele św. Wojciecha”, zaś wesele w Bazarze. Nie omieszkano przy okazji pochwalić się, że nadeszło przeszło 100 telegramów, przeważnie kościuszkowskich. Jeszcze tego samego roku, zaledwie w niecały miesiąc po ślubie, Idźkowski otwiera na Chwaliszewie skład mięsa i fabrykę kiszek „pędzoną siłą elektryczną”,  o czym powiadamiał w prasowych ogłoszeniach. Chociaż przedsiębiorstwo, jak się wydaje, funkcjonowało całkiem pomyślnie, to nie uniknął  Idźkowskii przykrych niespodzianek w czasie prowadzonej działalności. 

W 1912 roku prasa miejscowa donosiła „śmiałej kradzieży dokonało ubiegłej niedzieli trzech opryszków w mieszkaniu mistrza rzeźnickiego p. Idźkowskiego na Chwaliszewie. Pomiędzy godziną 11. a 12. przed południem, kiedy nikogo nie było w domu, zakradli się opryszkowie do izby, przeznaczonej dla czeladzi, i otworzywszy przemocą kosz czeladnikowi Triebwasserowi zabrali mu kasetkę z 60 mk. pieniędzy. Opryszków wyśledziła nazajutrz kryminalna policja w osobie pewnego czeladnika rzeźnickiego z Rataj i pewnego ucznia stolarskiego z Poznania; byli to najlepsi koledzy okradzionego. Trzeciego jeszcze nie pochwycono.”  

W 1934 roku rodzinę dotknęło też osobiste nieszczęście, syn Leona, Jarosław, ucierpiał w wypadku samochodowym na Wielkich Garbarach: „W niewyjaśnionych bliżej okolicznościach samochód mistrza rzeźnickiego p. Idźkowskiego zderzył się z innym pojazdem. Przy wypadku odniósł ciężkie obrażenia syn p. Idźkowskiego, Jarosław, który ma złamanie obu kości lewego przedramienia i trzech żeber. Poranionego opatrzyło lekarskie pogotowie ratunkowe i przewiozło go do Szpitala Przemienienia Pańskiego”. 

Leon Idźkowski był w posiadaniu kamienicy, a na pewno widnieje jako jej właściciel, jeszcze w latach trzydziestych, pomimo, że jako miejsce jego stałego zamieszkania podawano Bydgoszcz lub Gniezno.  A skład rzeźnicki w tym miejscu prowadziła kolejna rodzina „rzeźnicka”  – Niklasiewiczów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jesiotry pod mostem chwaliszewskim czyli kawior po poznańsku

Restauracje automatyczne

Litfasy czyli słupy ogłoszeniowe w Poznaniu