Moja prababcia Marianna osiedliła się w Poznaniu w 1908 roku.
Jak wyglądało jej życie? Jaki był też Poznań w tamtych latach?Kim byli ludzie, których spotykała na ulicach tego miasta? Jakie sprawy ich interesowały?
Poznaj Poznań lat 1888-1914. poznan1908@int.pl
Po molinę tylko do Drogerii Universum.
Pobierz link
Facebook
X
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
Idzie jesień. Czas na porządki w szafach. Po molinę tylko do Drogerii Universum. Ratajczaka 38;) To już co prawda 1924 rok, ale w kwestii moli stawiam na nowoczesność ;)
Miłosne igraszki jesiotrów w Warcie Dziś nie ma śladu po jesiotrach, nie ma już urokliwego zakola Warty, wdzierającego się w obręb Starego Miasta. A był przecież czas, gdy przyglądanie się połowom wielkich ryb w samym centrum Poznania stanowiło coroczną rozrywkę Poznaniaków. Tu, w samym sercu miasta, zwykle kończyła się długa droga tych ogromnych ryb, powodowanych tajemniczym impulsem by właśnie tu odbyć tarło. Część z nich kończyło swe życie w sieciach miejscowych rybaków, innym udawało się osiągnąć cel. Ze złożonej ikry przychodziły na świat młode jesiotrzyki, które wkrótce same odbywały tę samą drogę, którą wcześniej przybyli ich rodzice – do dalekich mórz. Po kilku latach, już dojrzałe, wracały znów w nasze wody, by dopełnić swego reprodukcyjnego obowiązku. Jednak pewnego roku wielkie ryby już nie wróciły… Wielka ryba Jesiotry musiały sprawiać spore wrażenie. Jesiotr zachodni (Acipenser sturio) potrafi osiągnąć masę do 150 kg i długość do 2,7 m (niektóre źródła mó
Usłuż sobie sam! Bez dawania piwnego! – tak reklamowała się pierwsza w Poznaniu restauracja automatyczna. Początek XX wieku to niezwykły rozwój techniki. Otwierają się liczne fabryki, na ulicach coraz częściej widać automobile, a w powietrze wzbijają się sterowce i pierwsze samoloty. Jedno z najmodniejszych słów to automat. Tu odwieczne marzenie człowieka, by ułatwić sobie życie za pomocą robotów i posłusznych mu mechanizmów. Automaty wdzierają się w życie codzienne. Nastaje moda na restauracje automatyczne. Uwierzysz? W Poznaniu działały aż trzy takie przybytki. Pierwsza restauracja Automaten-Restaurant została otwarta 19 marca 1903 roku przy ulicy Berlińskiej 6 (obecna ulica Dąbrowskiego). Klienci mogli się obsłużyć sami, wrzucając do automatu określoną ilość bilonu. Z napoi można był tam nabyć na przykład szklankę piwa, wina, filiżankę kawy, gorącej czekolady, bulionu, ponczu, grogu, likieru, a nawet mleka. Automaty oferowały też zimne i cieple przekąski.
Dziś nazwa litfas została nieco zapomniana, a i same słupy ogłoszeniowe, choć nadal używane, wydają się dość przestarzałą formą reklamy. A warto pamiętać, że Poznań był miastem, w którym dość szybko zaczęto naśladować ów niemiecki wynalazek, a słupy ogłoszeniowe odgrywały ważną rolę w życiu miasta i jego mieszkańców. Najlepiej ilustruje to opowieść, przytoczona przez redaktora Dziennika Poznańskiego w 1927 roku: Wesoła historia o litfasie i niedoszłym samobójcy. Ze względu na przeprowadzenie komunikacji tramwajowej z Placu Wolności na ulice Podgórną, przerabia się tamtejsza odnogę Aleji (sic!) Marcinkowskiego, między innemi rozwalono w gruzy potężny litfas (słup miejski), na którym czytaliśmy różne obwieszczenia i komunikaty. W sobotę o godzinie 12-tej w nocy, pewien zawiany jegomość klęczał u stóp rozwalonego litfasu i wolał rozpaczliwie ku niebu: - Boże! Kazałeś zniszczyć historyczna pamiątkę, ten słup miejski, na którym wyczytałem w 1914 roku o wypowiedzeniu wojny, z którego
Komentarze
Prześlij komentarz