Sven Hedin w Poznaniu, czyli geograficzne zainteresowania Poznaniaków






Na początku XX wieku wielu Poznaniaków interesowało się geografią. Trudno się temu dziwić, zważywszy, że był to czas wielu odkryć naukowych, ekscentrycznych wypraw, okraszonych szokującymi nieraz relacjami z egzotycznych i dotychczas bezimiennych miejsc na mapach. Coraz to nowsze i szybsze środki transportu (automobile, balony, nowoczesne okręty, pierwsze samoloty) pozwalają dotrzeć do nieznanych dotąd zakątków świata. Upowszechnia się fotografia, rozwija się kino. Poznańskie gazety są też pełne rożnych ciekawostek z dalekiego świata, a za pośrednictwem kinematografów można w końcu odbyć dalekie, choć wirtualne, podróże, prowadzące widzów nawet na odległe kontynenty, uczestniczyć w ważnych światowych wydarzeniach, a nawet zobaczyć skutki okropnych katastrof, takich jak trzęsienia ziemi, tajfuny, wybuchy wulkanów. Książki przygodowe i relacje obieżyświatów sprzedają się jak świeże bułeczki. Czytają je, zarumienieni od emocji mali chłopcy (inna sprawa, że potem niejeden ucieka z domu, marząc o uwikłaniu się w jakąś niebezpieczną awanturę), ale sięgają po nie też zaintrygowani dorośli. Zainteresowanie dalekim światem objawia się zarówno poprzez oglądanie egzotycznych przybyszów z odległych stron w tanich jarmarcznych budach, podczas występów odwiedzających miasto cyrków, w nieustającej popularności kinematografów, które oferowały pokazy "świetlnych, ruszających się fotografii", ale także w czasie bardziej poważnych wystaw, obrazujących na przykład życie na Biegunie Północnym, czy cyklów wykładów, poświęconych geografii. 

Wyjątkowe miejsce wśród tych form spędzania wolnego czasu przez poznańską publiczność, zajmowały bezpośrednie spotkania z podróżnikami. W tamtych czasach takie wykłady stanowiły zarówno rozrywkę dla ciekawej publiki, ale i były formą zarabiania ówczesnych eksploratorów na dalsze wyprawy, badania, wydania książek. Dla przykładu w listopadzie 1909 roku Poznań odwiedził sam Sven Hedin, szwedzki podróżnik i geograf, aby opowiedzieć Poznaniakom o swojej wyprawie do Tybetu. 



Sven Anders Hedin, urodzony 19 lutego 1865 w Sztokholmie, wsławił się głównie jako autor pierwszych szczegółowych map Pamiru, pustyni Takla Makan, Tybetu i Himalajów. Zajmował się również badaniem Jedwabnego Szlaku. W 1909 roku właśnie wrócił ze swojej kolejnej wyprawy. W latach 1905–1909 zdecydował się on bowiem na przejście przez Persję i Indie Brytyjskie do Tybetu. Przypisuje się mu pierwsze w historii badania Transhimalajów (nawet nazywanych później przez jakiś czas Górami Hedina, odkrycie źródeł Brahmaputry, Indusu i Satledźu. 

Nie były to jednak jego jedyne doświadczenia. Wcześniej podczas jednej wypraw odkrył ruiny starożytnego miasta Loulan, docierając nawet do Pekinu. Był też jednym z prekursorów wypraw wysokogórskich, a podczas ataku na szczyt Muztagh Ata osiągnął wysokość 6300 m n.p.m., jednak musiał zawrócić z powodu choroby górskiej. W latach 1899-1902 przeszedł przez Takla Makan aż do Tybetu, a nawet w próbował w przebraniu buddyjskiego mnicha dotrzeć do Lhasy, co niestety zakończyło się niepowiedzeniem. 

Jak widać, życie ówczesnego geografa, bynajmniej nie należało do nudnych. Już w 1902 roku za swe zasługi otrzymał nobilitację, ostatnią przyznaną przez szwedzkiego monarchę. Trudno się zatem dziwić, że wizyta Svena Hedina w Poznaniu wzbudziła spore zainteresowanie, chociaż bilety na spotkanie w Teatrze Apollo były dość drogie. 
Postęp z 3 grudnia 1909 roku tak relacjonował wydarzenie: „W mieście naszem miał przedwczoraj wykład słynny podróżnik szwedzki do nieznanego i niezbadanego kraju tybetańskiego w centralnej Azyi, Sven Hedin. Odczyt odbył się na sali »Apollo« teatru. Sala była zapełniona po brzegi, choć bilety były droższe, jak do teatru polskiego, bo miejsce ostatnie kosztowało 2 mr. Sven Hedin opowiadał przez półtory godziny swą niezwykłą podróż i wiele ciekawych szczegółów przytoczył ze swej podróży, która była ryzykowna i niebezpieczna. Podróż ta, trwała dwa lata, a kosztowała 130 tys. koron szwedzkich. Podróżował on w takim kraju, że przez blizko trzy miesiące nie natrafiono na żadnego człowieka. Zabrał on ze sobą 130 zwierząt tj. koni i mułów i 26 ludzi. Ze zwierząt pozostało mu po trzech miesiącach tylko 6. Odkrył on najwyższe góry na świecie, które są wyższe o 1000 metrów ponad szczyt najwyższej góry europejskiej Montblank.” Wykład był ilustrowany licznymi „fotografiami świetlnymi”. 

Kurjer Poznański apelował przed spotkaniem do pań: „Panie uprasza się, by kapelusze przed wejściem na salę składać zechciały w garderobie”. W tym czasie kapelusze osiągały bowiem tak monstrualne rozmiary, że stały się istną plagą wszelkiego rodzaju imprez towarzyskich. Nawoływano zatem do zdejmowania ich w teatrze, w kinematografach, czy jak widać podczas wykładów naukowych. 
Sven zainteresował publiczność poznańską na tyle, że już w na początku 1910 roku odwiedził miasto powtórnie. W lutym 1910 roku Poznaniacy mogli przysłuchiwać się jego opowieści o podróży do Indii w Sali Akademii Poznańskiej.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jesiotry pod mostem chwaliszewskim czyli kawior po poznańsku

Restauracje automatyczne

Bulwar Kleemana i lipcowa nawałnica z 1914 roku