Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

Jak ryba bez ości...

Obraz
  Kalendarz Poznański 1908

Panowie ubierają się u Brzeskiego

Obraz

Ślady mąki na cygarach i nocna strzelanina. Chwaliszewo nr 3, 4 i 5 – cz. II

Obraz
Niedziela 10 kwietnia 1910 roku zapowiadała się pogodnie i słonecznie. Na ulicach widać było przechodniów, którzy zostawili już w domowych szafach ciężkie zimowe futra i palta, a niektóre panie nawet sięgnęły po letnie kapelusze. Zanim jednak mieszkańcy Poznania zdążyli ruszyć tłumnie na wycieczki do podmiejskich ogrodów „firmament w coraz gęstsze począł przyoblekać się chmury, z których zupełnie niespodzianie spadł drobny połączony z gradem.” Nagle miast wiosennej pogody zapanował dokuczliwy chłód, potęgowany jeszcze przez silny wiatr. Niewielu się cieszyło taka pogodą, jednak pan Piojda, restaurator, z pewnością rozpogodził swoje oblicze. – Taka pogoda z pewnością zatrzyma ludzi w mieście,   a to dla restauratora oznaczało większy ruch w interesie. I nie omylił się. Z samego rana czekali już na niego stali bywalcy restauracji, mieszczącej się przy chwaliszewskim trakcie pod numerem 5.      – O… zarobimy dzisiaj – pomyślał zapewne Piojda. W piątek właśnie odbyły się wybory

Ślady mąki na cygarach i nocna strzelanina. Chwaliszewo nr 3, 4 i 5 – cz. I

Obraz
Trzy kolejne chwaliszewskie posesje pod numerami 3, 4 i 5 niegdyś były podobnymi do siebie, niewielkimi domami, zwróconymi szczytami do ulicy Chwaliszewo. Trzy dawne kamieniczki łączyło jednak coś szczególnego – ich losy wciąż się ze sobą dziwnie splatały zarówno poprzez stosunki właścicielskie, ale też różne dziwne przypadki, w których dobrosąsiedzkie stosunki odegrały swoją znaczącą rolę.  Kiszki z kapustą Później tereny te zostały zabudowane większymi kamienicami z przeznaczeniem głównie na wynajem. Dziś i po tamtych budynkach nie ma śladu – zostały zniszczone w czasie II wojny światowej. Trzy dawne kamieniczki łączyło jednak coś szczególnego – ich losy wciąż się ze sobą dziwnie splatały zarówno poprzez stosunki właścicielskie, ale też różne dziwne przypadki, w których dobrosąsiedzkie stosunki odegrały swoją znaczącą rolę.  A to czwórka i piątka należały do jednego właściciela, a to ten od trójki wykupił czwórkę i w końcu piątkę, a potem trójkę i czwórkę kupił in

Zaloty po poznańsku w 1908 roku, czyli o biednych kawalerach i wychudzonych pannach

Obraz
Przysłała mi dzisiejszego ranka Taką śpiewkę jedna Poznanianka, Że jak jąłem w okularach czytać, To mię z razu chciała kolka chwytać! Oj! bo ci cięta osa Ta przepióreczka z prosa! Co słowo - zamiast piórek Żądełko a pazurek! Pisze: "Zbiegła ci ptaszyna w proso - Nie goń za nią ni w butach, ni boso! Bo choćby ci buty matka dała. Poznanianka aniby spojrzała... O! bo dziś, chłopcze drogi, Nie wabią bose nogi - Czy młoda, czy to stara, Ma golców co niemiara! Kiedy wyjdziem na ową paradę Łażą przy nas, kiedy cienie blade - I choć nogi stawiają jak tyczki, Każdy chętnie trzyma się spódniczki! A wszystko obdłużone I nie stać ich na zonę! Boć żony - to frykasy Za drogie na te czasy! Toć się widzi, jak w Miejskim Ogrodzie Chodzą sznurem z laseczkami w chłodzie, A niech która z nas posag dostanie Zaraz kopa konkurentów stanie! Bo dzisiaj młody, stary Do zbycia za talary! Niech tylko ujrzy złoto