Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2020

Klasztor, Ogród Cegielskich i Miejski Lazaret

Obraz
 Zaglądamy do kolejnego poznańskiego szpitala, tym razem do Szpitala Miejskiego. Czy wiecie, że pierwotne zabudowania szpitala były klasztorem? Budynki przy ulicy Koziej 9 oraz Szkolnej 14/16 zajmowały wcześniej Karmelitanki Bose. Po konfiskacie klasztoru przez władze pruskie, budynki zostały sprzedane miastu i przystosowane na cele szpitalne.   Co jakiś czas okazywało się jednak, że szpital nie spełnia oczekiwań i budynki remontowano, przebudowywano i rozbudowywano o kolejne kondygnacje, pomieszczenia i oddziały.  W tym celu   dokupiono wpierw willę rodziny Cegielskich, którą przebudowano i adaptowano na Oddział Dziecięcy, a ogród zamieniono na park szpitalny. W 1900 roku poznański magistrat podjął decyzję o zakupie kolejnej części ogrodu Cegielskiego, położonego przy ulicy Podgórnej.   Przed pierwszą wojną światową szpital dysponował przeszło 600 łóżkami i pięcioma oddziałami: Chirurgicznym, Wewnętrznym, Skórno-Wenerycznym, Chorób Dziecięcych i Umysłowo Chorych. Naczelne stanowiska

Posener Sanatorium

Obraz
  1904 r. Illustrierte Fachzeitschrift für Kurorte, Hotels, Sanatorien, Reise und Sport Około 1900 roku poznański lekarz, dr Jaffé wraz ze wspólnikami, powołał placówkę leczniczą pod nazwą Posener Sanatorium. Lecznica powstała w zespole budynków przy ówczesnej Schillerstrasse (obecnie przy ul. Elizy Orzeszkowej  6/10). Szpital jako prywatna lecznica pod nazwą Posener Sanatorium funkcjonowało do wybuchu I wojny światowej.  Thorner Zeitung Ostdeutsche Zeitung und General-Anzeiger 1906 r. Na samym początku placówka miała charakter ginekologiczno-położniczy, jednak wkrótce oddano do użytku także oddziały chirurgiczny i wewnętrzny.  Szpital jak na ówczesne czasy był luksusowy, a do dyspozycji pacjentów  były dobrze wyposażone pokoje oraz ogród. Lecznica, w 1933 zmieniła się w Szpital Kolejowy w Poznaniu, podlegający władzom miejskim. W lipcu 2007 szpital zakończył działalność, a budynki kupiła firma developerska.

Spadające gwiazdy, czyli łzy świętego Wawrzyńca

Obraz
"Deszcz gwiaździsty obserwować będzie można znowu od 9 do 14 sierpnia. Dziwne to zjawisko nazywa lud łzami św. Wawrzyńca, męczennika, który został spalony na stosie w 258 roku."  Jedni powiadają, że to iskry z rusztu, na którym spalono świętego. Inni, że to niebo płacze gwiazdami nad niedolą męczennika.  „W czasie od 8 do 12 sierpnia przedstawia niebo zawsze podczas pogodnych nocy niezwykły widok. Co chwila odrywa się od ciemnego sklepienia jakaś gwiazda i spada jasną smugą gdzieś na skraj horyzontu. Jak gdyby wszystkie gwiazdy zachwiały się na niebie, tak, że najsłabszy wiatr strząsa je na ziemię, niby zeschłe liście.” [Kurier Poznański 1908 r.] #perseidy #łzyświętegoWawrzynca #poznan1908

Humor z czasów prababci, czyli ozorki od Idźkowskiego

Obraz
— Panie doktorze, czuję się bardzo źle. — Niech pani łaskawa pokaże języczek... — Proszę pana. — Ależ język prześliczny jak u Idźkowskiego. ------------ Echo ilustrowany tygodnik powieściowy i humorystyczny R. 2, nr 32 ([1913]) *Idźkowski – Leon Idźkowski, znany rzeźnik poznański, Od 1908 roku właściciel „składu mięsa i fabryki kiszek, pędzonej siłą elektryczną, na Chwaliszewie (pod numerem 2).  Więcej o Idźkowskim i jego kamienicy poczytać możecie tu: https://poznan1908.blogspot.com/2017/09/chwaliszewo-nr-2-kamienica-rzeznikow.html #poznan1908 #poznanscyrzeznicy #humorretro #Chwaliszewo

Mezalians z kupieckich sfer, czyli historia ciotecznej babki Heleny

Obraz
Może zacznę od tego, dlaczego interesują mnie Garbary, a szczególnie konkretne miejsce przy tej ulicy. Przedwojenny adres to Garbary 37, dziś, o ile się nie mylę to narożnik Garbary /Woźna 12. Z kamienicą tą związane są zagadkowe losy mojej ciotecznej babki, czyli siostry dziadka Heleny. Niewiele o niej wiem, bo zmarła młodo w latach dwudziestych. Dziadek również nie zdążył mi o niej opowiedzieć, bo też nie zdążyłam go poznać ­– zmarł jeszcze przed moimi narodzinami. Po Helenie została barwna, choć tragiczna legenda, w której, choć z trudem, ale udało się odnaleźć niewielkie ziarnka prawdy. Zacznijmy zatem o bajki. Żyła sobie piękna i młoda, choć uboga dziewczyna, która miała szczęście poznać bogatego i przystojnego młodziana o szlacheckim rodowodzie, pochodzącego gdzieś z kresów ówczesnej Rzeczpospolitej. Mimo oczywistego mezaliansu nawet rodzice narzeczonego akceptują ubogą przyszłą synową, ale w dniu ślubu dojść miało do nieszczęścia. Panna młoda kończyła właśnie ubieranie się do