Co za zima!


Cóż za zima! – wołają „przysłowiowi” najstarsi ludzie, dodając, że czegoś podobnego nie pamiętają. Każdego poranku idzie taki człowiek do okna, patrzy przez szyby na zamglone niebo, rzuca spojrzenie na termometr i mruczy: znowu dwa stopnie ciepła, co za zima! Rzeczywiście, dotąd zachowuje się zima zupełnie śmiesznie. Nie ma ani siły, ani woli. Zaledwie parę razy zdobyła się na kilku stopniowy mrozik i zaraz osłabła, przechodząc w zamgloną, ani gorącą ani zimną apatyę. Słusznie oburza się na nią wielu ludzi. Dzieci, że nie mogą obrzucać się kulami śniegowymi, starsze dzieci, że nie mogą ślizgać się lub saneczkować. Skarżą się także handlarze futer , jeszcze bardziej skarżą się handlarze węgla i drzewa.

Dziwna jednak rzecz, że skarżą się także ludzie, których to wszystko nic nie obchodzi, bo ani futer nie noszą, ani się nie ślizgają, a powinni być zadowoleni, że oszczędzili parę marek na węglach. Ale obecnie zima bez zimy irytuje ich dlatego, że człowiek chce mieć porządek i w zimie powinien być mróz i śnieg. Poczekajcie jednak, grożą, a będzie wam skrzypieć pod nogami i co chwila będziecie chwytać się za uszy, czy z mrozu jeszcze nie odpadły. I wtenczas „przysłowiowi” najstarsi ludzie będą znowu mówić, iż tak wielkich mrozów nie pamiętają.



Dziennik Poznański 1910 r. 

#kiedyśtobyło #najstarsiludzie #takazima #dawnypoznań #dawnezimy #ciepłazima #mroźnazima #jakapogoda #historiaPoznania


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jesiotry pod mostem chwaliszewskim czyli kawior po poznańsku

Restauracje automatyczne

Bulwar Kleemana i lipcowa nawałnica z 1914 roku