Ślady mąki na cygarach i nocna strzelanina. Chwaliszewo nr 3, 4 i 5 – cz. I


Trzy kolejne chwaliszewskie posesje pod numerami 3, 4 i 5 niegdyś były podobnymi do siebie, niewielkimi domami, zwróconymi szczytami do ulicy Chwaliszewo. Trzy dawne kamieniczki łączyło jednak coś szczególnego – ich losy wciąż się ze sobą dziwnie splatały zarówno poprzez stosunki właścicielskie, ale też różne dziwne przypadki, w których dobrosąsiedzkie stosunki odegrały swoją znaczącą rolę. 

Kiszki z kapustą

Później tereny te zostały zabudowane większymi kamienicami z przeznaczeniem głównie na wynajem. Dziś i po tamtych budynkach nie ma śladu – zostały zniszczone w czasie II wojny światowej. Trzy dawne kamieniczki łączyło jednak coś szczególnego – ich losy wciąż się ze sobą dziwnie splatały zarówno poprzez stosunki właścicielskie, ale też różne dziwne przypadki, w których dobrosąsiedzkie stosunki odegrały swoją znaczącą rolę. 

A to czwórka i piątka należały do jednego właściciela, a to ten od trójki wykupił czwórkę i w końcu piątkę, a potem trójkę i czwórkę kupił inny, tworząc z nich jedną posesję 3-4, a z piątki powstała już całkiem odrębna kamienica. Zagmatwane nieco, prawda? A jeśli do tego dodamy ślady mąki, które doprowadzą śledczych z jednej kamienicy do innej, albo nabój z rewolweru, wystrzelony w lokalu jednej z kamienic, który rani mieszkańca innej? Może te domostwa miały jednego ducha, jeśliby wierzyć, że pewne miejsca mają dusze… Ale nie uprzedzajmy faktów… i domysłów…



Fragment fotografii, przedstawiającej ulicę Chwaliszewo w czasie powodzi 1888 roku – ­ tu widzimy szczytowe domy nr 3 piekarza Antona Smelkowskiego,  nr 4 i nr 5  braci Jonasa i Nathana Weiss, właścicieli browaru, z szyldem piwiarni Gumprechta Weissa

 

Skomplikowane kwestie własnościowe


Chwaliszewo Nr3

Trójeczka miała szczęście do piekarzy. Przez wiele lat należała do Antoniego Smelkowskiego mistrza piekarskiego i członka bractwa strzeleckiego. Jeszcze w 1879 roku sam Smelkowski mieszkał na ulicy Szerokiej, zaś parter (o ile nie całość budynku) odnajmował innemu mistrzowi piekarskiemu Gustawowi Menzlowi. Piekarz Menzel umiera w 1882 roku, i wtedy, najprawdopodobniej Smelkowski decyduje się sam poprowadzić tutejszą piekarnię. W 1903 roku umiera sam Smelkowski, a budynek przechodzi w ręce Józefa Jezierskiego, a jakże także mistrza piekarskiego. Domyślacie się, jakiej profesji był kolejny właściciel trójki pan Kazimierz Stanny?

Chwaliszewo Nr 4 i 5


Czwóreczka i Piątka miały szczęście do piwiarni, restauracji, był i warsztat blacharski, a także skład
kolonialny i drogeria. Długi czas tymi nieruchomościami zawiadywali bracia (?) Weissowie: Jonasz i Nataniel Weiss, właściciele browaru, z szyldem piwiarni Gumprechta Weissa. Tu również (pod 5-tką) mieszka senior rodu – rentier Gumprecht Weiss, który umrze tu w 1887 roku, w wieku 88 lat.

Nie udało mi się jeszcze ustalić, czy jeszcze za życia Gumprechta, czy zaraz po jego śmierci od Weissów oba budynki (4 i 5) odkupuje mistrz szewski Michał Borzowski (prowadzący swoją pracownię obuwia na ulicy Wrocławskiej 37). Jednak nieruchomości 4 i 5 szybko zmieniają znów właścicieli. Około 1898 roku wędrują one do rąk introligatora Franciszka Wojciechowskiego (?) – 4, zaś 5 nabywa mistrz blacharski Paweł Rajnowski, który jakiś czas prowadzi tu swój zakład. Czwórkę kupuje na krótko Wincenty Welz, którego żoną jest Kazimiera z domu Raczyborska. W jakiś sposób dom tafia do jej brata? Bo nieruchomość sprzedaje znany w mieście mistrz sztukatorski Jan Raczyborski. Piątkę mniej więcej w tym czasie nabywa Władysław Sporny. W tym momencie trójka już od dawna jest w rękach piekarza Józefa Jezierskiego. Odkupuje on czwórkę i piątkę. 

To jedyny, choć krótki okres, gdy wszystkie trzy kolejne nieruchomości znajdują się w jednym ręku. Jezierski odsprzedaje jednak parcele z budynkami. Posesję 3-4 zgodnie z piekarskimi tradycjami nabywa mistrz piekarski Kazimierz Stanny, 5 nabywa jako inwestycję kupiec Suwalski. Uff…

Jakby było mało – właściciel to wcale nie najważniejsza dla historii osoba…


W ludzkiej pamięci nie zawsze jednak utrwalali się sami właściciele budynków, często większą rolę dla mieszkańców dzielnicy odgrywali główni najemcy parterowych lokali. Dawniej chwaliszewskie domki należały głównie do miejscowych rzemieślników i to oni prowadzili swe interesy po prostu „na swoim”. 

Na początku XX wieku stawało się to jednak coraz mniej oczywiste. Kamienice nabywano jako rodzaj inwestycji. Miały przynosić zysk zarówno z wynajętych mieszkań o różnym standardzie, jak i lokali użytkowych. A pamiętajmy Chwaliszewo prowadziło na Tum. Niegdyś była to jedyna droga łącząca Ostrów Tumski z lewobrzeżnym Poznaniem, toteż na tym szlaku świetnie sobie radziły sklepiki, piekarnie, jatki rzeźnickie, piwiarnie, destylacje, restauracje i inne warsztaty usługowe.

Trójka – to wiadomo zawsze piekarnie: Menzla, Hóhna, Smelkowskiego, Jezierskiego, Stannego, a od ok. 1906 roku działa tu też sklep kupca Waldemara Güntera, który sprzedaje na przykład słynną przyprawę Maggi.

Sąsiednie nieruchomości miały mniej szczęścia do stałych najemców, jednak kilku z nich warto wymienić.

Czwórka to przez wiele lat piwiarnia Weissów, warsztat stolarski prowadzi Leon(?) Gutsche, zakład krawiecki Stański, jakiś czas jest też restauracja Wierzbickiego. Wierzbicki miał futro z niedźwiedzia. Wiem, bo w 1910 daje ogłoszenie o jego sprzedaży. 

Pod piątką długo działał warsztat blacharski mistrza Pawła Rajnowskiego, jakiś czas funkcjonowała tu restauracja Piojdy i drogeria Stanisława Jańczewskiego. Zanim jednak zajrzymy do kolejnych chwaliszewskich kamienic, podzielę się jeszcze dwiema opowieściami. 

Zapraszam do czytania kolejnego odcinka, w którym wyjaśnię sprawę serii włamań z roku 1910.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jesiotry pod mostem chwaliszewskim czyli kawior po poznańsku

Restauracje automatyczne

Bulwar Kleemana i lipcowa nawałnica z 1914 roku