Rozmarzyć się przy napoju majowym


Mieli Francuzi swój absynt, mieli Poznaniacy swoje wino majowe

O absyncie słyszeliście? Ten zielony trunek alkoholowy, będący w istocie nalewką piołunową wciąż kojarzy się z zabawami paryskiej burżuazji i bohemy artystycznej na przełomie XIX i XX wieku. Kto jednak słyszał o napoju majowym? Kruszon majowy – Maitrank, znany też pod nazwą Mainwein, choć dużo słabszy od wspomnianego absyntu, może poszczycić się dużo starszym rodowodem, łączy go z absyntem wyjątkowy aromat, również oparty na ziołowych składnikach. Można by zaryzykować tezę, że w czasie, gdy w Paryżu upijano się absyntem, w Poznaniu raczono się napojem majowym i to z pewnością bardziej demokratycznie.



 Na przełomie kwietnia i maja zaczynała się produkcja Napoju Majowego, Właśnie wtedy pojawiał się on w ofercie poznańskich destylatorów, wytwórców win, restauracji czy nawet cukierni. Wytwarzaniem trunku zajmowali się na przykład Hipolit Robiński czy Antoni Pfitzner. Obficie się też nim raczono w kawiarniach, restauracjach. Także właściciele podmiejskich ogrodów rozrywkowych zachęcali do odwiedzin, podkreślając w swoich ogłoszeniach, że można i u nich spróbować napoju majowego.


Tajemniczy składnik - marzanka wonna

Pierwsze receptury pod łacińską nazwą Vinum Asperule pochodzą już ze średniowiecza. Podstawą napoju jest ziele Ta niepozornej dość roślinki o białych, drobnych kwiatkach – marzanki wonnej (Asperula odorata, dziś znanej pod nazwą przytulii wonnej (Galium odoratum). Całą tajemnicą tego zioła, zwanego też barwicą wonną, majownikiem, marzanną czy tabaką leśną jest zawarta w niej kumaryna. To właśnie ona odpowiada za przyjemny i charakterystyczny zapach siana, charakterystyczny dla marzanki. Co ciekawe, to kumaryna odpowiada też za charakterystyczny zapach innej „trunkowej” rośliny – turówki wonnej, nazywanej potocznie żubrówką. Posądza się, że kumaryna, spożywana w nadmiarze – może być szkodliwa, w nadmiarze może powodować senność i ból głowy, posądza się też, że jej częste spożywanie może prowadzić do uszkodzeń wątroby.


Wróćmy jednak do samej marzanki.

Roślinka kwitnie od kwietnia do czerwca. Możliwe, że nie tylko sam zapach i zawartość kumaryny, ale i inne właściwości tego ziela wpłynęły na popularność aromatyzowania nim napojów alkoholowych. Ziele marzanki pozyskiwane w pełni kwitnienia używane jest jako surowiec leczniczy, działający uspokajająco, rozkurczowo, sprzyjają przemianie materii, działa moczopędnie i aseptycznie. Używano go przy leceniu bezsenności, nerwobólach i nerwowości. Ma lekko gorzkawy posmak.



Marzanka i alkohole

Oprócz napoju majowego używano marzanki do aromatyzowania innych alkoholi. W Niemczech wina mozelskie zawdzięczały swój bukiet właśnie marzance. Słynny niemiecki likier Waldmeister (też brzmi niemiecka nazwa rośliny) nie mógł się obyć bez marzanki. We Francji zieloną marzanką aromatyzowano szampany, zaś Szwajcarzy dodawali jej do koniaków i likierów. W Stanach Zjednoczonych sporządzano poncz marzankowy z mieszaniny brandy, wina i likieru benedyktyńskiego.


Średniowieczna receptura

Najprostszą a jednocześnie najstarszą recepturą na napój majowy jest średniowieczne Vinum Asperule. Aby cieszyć się aromatem marzanki wystarczyło zalać wierzchołkowe pędy marzanki białym winem wytrawnym, nieco dosładzając napój. Najprawdopodobniej każdy destylator miał swój, tajny przepis na majowy kruszon. Oprócz białego wina dodawano czerwone, szampana, czy wodę salcerską i stosowano różny czas i sposób macerowania marzanki w alkoholu.


Napój majowy a poznańskie czarownice

Maiwein był szczególnie popularny w Niemczech, więc i w Poznaniu, będącym pod niemieckimi wpływami, cieszył się on popularnością. Poznań miał zresztą swoje specjalne zasługi w promowaniu samej marzanki, przynajmniej jeśli wziąć pod uwagę relację przytoczoną przez Eduarda Hoffmanna-Krayera i Hannsa Bächtolda-Stäubli w ich słowniku „Handwörterbuch des deutschen Aberglaubens” [ za: niemiecka Wikipedia hasło: Waldmeister]. Otóż marzanka została onegdaj tu użyta jako remedium na siły demoniczne. Kiedy w naszym mieście czarownice rzuciły urok na krowy, które nie chciały jeść, otrzymały marzankę z solą. Na czarownice najlepiej podobno działała mieszanka marzanki, dziurawca i mięty polej.

Tym bardziej trudno się dziwić poznańskiej renomie marzanki. Już w 1846 roku w majowym wydaniu Gazety Wielkiego Xięstwa Poznańskiego znajdujemy ogłoszenie niejakiego J.D. Weidnera, zapewniającego, że można u niego dostać „codzień świeżego napoju Majowego i lodów w różnych gatunkach” [pisownia oryginalna]. A później… oj rozmarzali się Poznaniacy nad marzankowym napojem majowym, Najdobitniej o tym świadczą zamieszczane ogłoszenia, w których producenci i sprzedawcy owego trunku zachwalali swoje wyroby. Sława napoju majowego docierała i do innych polskich miast.



Prawie wyginęła... 

Niestety, apetyt na marzankę doprowadził niemal do zaginięcia tej rośliny, szczególnie na terenie Niemiec. Także i u nas roślina była objęta częściową ochroną gatunkową w Polsce. Od 2014 roku nie podlega ochronie.
Dziś już niestety nie kupimy napoju majowego, ale znajdziemy przepisy na napój majowy w starych księgach kucharskich. Zamieszczam zatem jeden z nich, dla chętnych, którzy może zechcą przywrócić dawny smak, tak ceniony przez dawnych Poznaniaków.

Przepisy




--------------------------





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jesiotry pod mostem chwaliszewskim czyli kawior po poznańsku

Restauracje automatyczne

Bulwar Kleemana i lipcowa nawałnica z 1914 roku