Słup Uranii przy ulicy Wilhelmowskiej, czyli jak Poznaniacy meteorologię zgłębiali

W drugiej połowie XIX wieku wzrosło zainteresowanie szerszych mas zjawiskami astronomicznymi, ale też nauką o przewidywaniu pogody. Powstawały zatem w miastach „pomniki scjentyficzne, mające uprzystępniać dla wszystkich znajomość zjawisk meteorologicznych”.

Już w 1872 roku czasopismo „Wędrowiec” tak pisało o popularności takich pomników w Szwajcarii:
Słup meteorologiczny we Fryburgu w Szwajcarii
„Nie ma w tym kraju miasta, nawet wioski większych rozmiarów, któryby nie posiadała wytwornej kolumienki, stojącej gdzieś na placu, na skwerze, nad wodą, i mającej na swoich ścianach barometr, termometr, hydrometr, limnimetr i inne przyrządy do wskazywania zwykłych zjawisk powietrznych. W Genewie taki pomnik stoi u wejścia do skweru zwanego ogrodem Angielskim, w Bazylei na środku mostu przerzuconego przez Ren. Wznoszenie tych przyrządów najczęściej bywa dziełem inicyatywy prywatnej albo raczej zajmują się tem związki kantonalne, stanowiące poddziały „szwajcarskiego tstwa nauk przyrodzonych”, najdawniejszego ze stowarzyszeń naukowych”.
Wkrótce podobne pomniki meteorologiczne zaczęły powstawać w całej Europie. W Niemczech nazywano je słupami Uranii – Uraniasäule, wszakże Urania to muza astronomii. Nazywano je też Wettersäule, czyli słupami pogodowymi. 



W Poznaniu ustawiono słup pogodowy już w 1884 roku. Powstał on z fundacji miejscowego kupca Auerbacha. Ustawiono go przy ulicy Wilhelmowskiej (dzisiejszej Alei Marcinkowskiego), tuż obok Hotelu Rzymskiego. 



Tak opisuje słup/budkę meteorologiczną Waldemar Karolczak pisząc o poznańskiej Unter den Linden (KMP) : 
„Żeliwna, zielono oksydowana i niezwykle wytwornie wyglądająca ażurowa budka nie tylko upiększała aleję, ale miała także wielkie znaczenie praktyczne. Stała na piaskowym cokole wykonanym w poznańskim warsztacie rzeźbiarsko-kamieniarskim Benno Sametzkiego. Jej projektantem był niemiecki architekt i konserwator prof. Ferdinand Luthamer, a wykonawcą odlewania żeliwa Johanna Friedricha Macka we Frankfurcie nad Menem. W buce umieszczone zostały instrumenty meteorologiczne pochodzące z berlińskiej firmy R. Fuess, vor J.G. Greiner&Geissler specjalizującej się w dostarczaniu tego rodzaju urządzeń dla niemieckich stacji meteorologicznych. Na północnej stronie słupa znajdował się duży termometr alkoholowy ze stustopniową skalą Celsjusza i barometr aneroidowy, na wschodniej – barometr rtęciowy, termometrograf i higrometr włosowy, na zachodniej – termometr dla wody wodociągowej oraz manometry:gazowy i wodny, a na południowej – tabele i synoptyczne mapy pogody oraz, dzięki „łaskawemu pośrdnictwu” właściciela „Posener Zeitung”, codziennie ogłaszane przez tę gazetę prognozy pogody.” 

Niestety, okazało się, że niewielu Poznaniaków było w stanie w pełni docenić ważność umieszczonych na słupie instrumentów. A to ktoś zniszczył termometr, a to utyskiwano, że bardziej przydałby się tu zegar publiczny, który zresztą i tak się tu wkrótce pojawił. Jednak w 1885 roku redaktor Dziennika Poznańskiego zauważał, że „się w pierwszych dniach kilkunastu przypatrywało ciekawych, a na który teraz mało kto spojrzy, a którego znaków większa część ciekawców nie bardzo rozumie”. Z pewnością sympatii polskich redaktorów nie wzbudzał też fakt powiązań z ogłoszeniami na słupie niemieckiej konkurencji znienawidzonej posenerki, jak nazywano gazetę „Posener Zeitung”. 

Trzeba przyznać, że krytykowano nie tylko poznański słup Uranii. Nieźle obrywało się też słupom berlińskim, że służą głównie brukotłukom, nie mającym nic lepszego do czynienia jak wystawanie przed sklepami i przed – słupami. Naigrywano się też, że jedyne, co można odczytać ze słupa (bez specjalistycznego przygotowania, że „jeżeli słup staje się wilgotnym, co niestety nieraz już się stawało, to można przyjąć z niejaką pewnością, iż deszcz pada, jeżeli zaś został przewróconym, natenczas nie byłby niesłusznym wniosek, iż ponad Berlinem przesunęła się niezwykle silna burza”. 

Niestety, nie doszukałam się informacji, kiedy z Alei zniknął słup Uranii. Zapewne stało się to w czasie którejś z kolejnych przekształceń ulicy. A szkoda, gdyż słupy meteorologiczne w wielu miastach europejskich nadal cieszą oko przechodniów. 

Źródła: 

Wędrowiec, 1878 nr 89 

Poznańskie czasopisma [Polona, WBC] 

Waldemar Karolczak, Poznańska Unter den Linden w: KMP 2015 nr 3 

#slupmeteorologiczny 

#Wilhelmowska 

#AlejeMarcinkowskiego 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jesiotry pod mostem chwaliszewskim czyli kawior po poznańsku

Restauracje automatyczne

Bulwar Kleemana i lipcowa nawałnica z 1914 roku